piątek, 10 lipca 2015

Chapter 4

5 Komentarzy , następny rozdział

Liam POV

-Liam gdzieś ty do cholery wybył !? - usłyszałem głos Andiego tuż za sobą . W momencie w którym miałem mu odpowiedzieć, spojrzałem na dziewczynę stojącą przede mną której ciało odmówiło nagle posłuszeństwa. Zemdlała.
-Cholera! - złapałem ją w ostatnim momencie , inaczej zderzyłaby się z podłogą. Odleciała, niedobrze.
Rozumiałem że jej mózg musiał być w niezłym szoku przez to co zaszło zaledwie kilka minut temu, biedna dziewczyna. Nie rozumiałem co robiła ze starszym facetem w klubie. Widziałem że czuła nie niezręcznie w jego obecności, kiedy siedli sami przy stoliku na przeciwko mnie . Nie wiedziałem dlaczego ale moje oczy pozostały cały czas na niej do końca po tym gdy ujrzałem jak przypatruje się mnie i Andiemu. Nie sądzę , że jest fanką, bo nie podbiegła do mnie jak reszta dziewczyn dzisiejszej nocy po autograf albo zdjęcie. Myślę, że tylko mnie obczajała. Zarumieniłem się na myśl że to może być prawda.
-Coś ty do cholery jej zrobił stary ? - Andy zapytał mnie gdy ujrzał nieprzytomną dziewczynę w moich ramionach.
-Nie , to nie to na co wygląda Andy... - przerwał mi
- Kiedy mówiłem żebyś zabrał dzisiaj jakąś dziewczynę do domu, nie miałem na myśli tego !! - powiedział ze śmiechem na ustach przez co moje oczy momentalnie się wykręciły. - Czekaj ! To ta dziewczyna którą dzisiaj tak obczajałeś !! - Odwróciłem się by nie zobaczyć wyrazu jego twarzy. Cholera. Zobaczył jak na nią patrzę?
- Awww Liam stary, nie bądź zawstydzony. To super że w końcu patrzysz na inne dziewczyny ! Plus , jest nawet ładna . Ale czego śpi ci na rękach?
-Uratowałem jej życie przed jakimś niewyżytym dupkiem- powiedziałem - Nie martw się na uczyłem go paru manier. - wzruszyłem ramionami
-Cholera Liam . Nigdy nie myślałem, że jesteś zdolny do takich rzeczy..-miał racje. Stary Liam nigdy nie doprowadził by do takiej sytuacje , ale także nie dopuściły by do czegoś takiego. Myślę, że to co zrobiłem było OK , poczułem się trochę twardszy. Czułem się dobrze, że pomogłem tej dziewczynie. Może czasami robię coś dobrze.
- Wiem , ale nie zamierzałem czekać aż ktoś inny jej pomoże, musiałem go z niej ściągnąć. Po prostu posłuchałem instynktu.-powiedziałem
-Cóż, jestem z ciebie dumny. Ale teraz musimy z tąd uciekać zanim naleci się tu paparazzi. Czekają przed wejściem by zrobić ci kilka zdjęć - Andy powiedział
-Nie mogę jej tu tak po prostu zostawić, jest tu zbyt niebezpiecznie i nie chce by ten napaleniec znowu jej coś zrobił - powiedziałem mu
- Może powinieneś ją do siebie zabrać zanim się obudzi?
-Zapewne to najlepsza rzecz jaką teraz można zrobić. Ale mamy pewien problem. Twoje auto jest zaparkowane przed wejściem . Nie mogę jej tak po prostu przenieść przed paparazzi bo zadawali by pytania kim jest, cholera , ja nawet nie wiem kim ona jest! - westchnąłem sfrustrowany
-Cóż nie sądzę że potrzebuje opieki medycznej, zapewne potrzebuje tylko poleżeć. Jeśli nie chcesz żeby paparazzi cię zobaczyło , najlepszym pomysłem jest zadzwonienie po taxi stary. Pojadę więc będą myśleli że wyszedłem sam i będą tkwić przed wejściem myśleć że ciągle jesteś w środku.- wyjaśnił.
-Dobry pomysł Andy- skinąłem . Zadzwoniłem po taxi by zabrało nas obu z tąd.
- Dobra stary, powodzenia. Zadzwoń jeśli być coś potrzebował dobra ?- powiedział na co skinąłem .Poklepał mnie po plecach zanim zostawił mnie z tą dziewczyną. Nie wiem co sobie wyobrażam . CO jeśli jest fanką? Wtedy będzie wiedziała gdzie mieszkam, i będzie mogła powiedzieć ludziom , a wtedy nie miał bym już za grosz prywatności . Dzięki Bogu nikt nie dowiedział się gdzie mieszkam . Paparazzi nigdy nie śledzą mnie w drodze do domu, a kiedy robią to fani staram się ich jakoś zgubić po drodze. W ciągu pięciu minut auto podjechało więc wziąłem dziewczynę i położyłem ją na siedzeniu , po czym powiedziałem kierowcy mój adres. Na szczęście nie rozpoznał mnie w ciemności. Kiedy zatrzymał się przed moim domem zapłaciłem mu po czym wyjąłem dziewczynę z auta, i podszedłem do drzwi. Parę miesięcy temu zdecydowałem że nie chcę mieszkać w  apartamencie nigdy więcej, więc kupiłem dom. To dobrze bo kiedykolwiek moi rodzice odwiedzają mnie mogą wybrać sypialnie jaką tylko chcą. Tak samą jest w sytuacji z Andym i chłopakami. Kiedy wszedłem do środka zapaliłem światła i skierowałem się w kierunku salonu. położyłem dziewczynę na mojej dużej sofie. Zostawiłem ją na chwile samą, pobiegłem przebrać się w coś wygodnego. Kiedy zszedłem na dół oczekiwałem , że nadal będzie leżała nieprzytomna. Jak wielkie było moje zaskoczenie gdy znalazłem ją siedzącą. Siedziała zasłaniając rękami twarz. Kiedy podszedłem parę kroków bliżej zrozumiałem że płacze , nie szlocha.
- Przepraszam ? - powiedziałem by zdobyć jej uwagę . Od razu podniosła swój wzrok na mnie ukazując czerwone, spuchnięte oczy i trzęsące się wargi.
-Prze..przepraszam- starała się uspokoić wycierając łzy.
-Shhh...- starałem się ją pocieszyć, siadłem obok niej ale nie za blisko, nie chciałem jej przestraszyć.-Wszystko już dobrze, wszystko będzie Ok, tylko proszę nie płacz już . Nie lubię widzieć płaczących dziewczyn. - powiedziałem
-Dla..dlaczego tu jestem ? - zapytała smutno
- Ja ummm, odpłynęłaś , a nie chciałem cię tam zostawić . Zabrałbym cię to ciebie ale nie miałem z tobą kontaktu. Więc przywiozłem cię do siebie. - wyjaśniłem ostrożnie.
-Dlaczego mi pomogłeś? - odpowiedziała
-Lubię pomagać innym gdy mam do tego okazje - powiedziałem
-Jesteś miłą osobą . Dziękuje - westchnęła
-Czy będzie Ok?
-Powinno - pokiwała głową- Jak mnie znalazłeś - kontynuowała
-Cóż zauważyłem że nie bawisz się zbyt dobrze z tym facetem, a kiedy go zostawiłaś poszedł za tobą . Miałem złe przeczucia więc wyszedłem za nim parę sekund później . Cieszę się, że to zrobiłem inaczej....- zamarłem by dać jej wskazówkę co do tego .
-Dlaczego musze być taką idiotką? powiedziała bardziej do siebie po czym potrząsnęła głową gdy świeże łzy zaczęły spływać po jej policzkach
-Nie jesteś idiotką- zapewniłem. Jej piękne szare oczy zwróciły się w stronę moich brązowych; widziałem w nich smutek, złość i rozczarowanie samą sobą. Nie spodobało mi się to. Zrobiło mi się trochę smutno na widok tak pięknej dziewczyny, a jednak tak bardzo rozdartej.
-Nie.- w końcu odwróciła się i schowała twarz w dłoniach.- Nie zrozumiesz! Jestem ! Zniszczyłam swoje życie i nie mogę tego naprawić . Starałam się dostać pracę od tego kolesia , ale on tylko bawił się mną pozwalając myśleć że mogę ją zdobyć. Jestem taka głupia , nierozsądna, naiwna. Nie sądzę że ktoś może być większym niewypałem niż ja właśnie teraz...- jej słowa złamały mi serce, nie wiedziałem co powiedzieć. - Ja...przepraszam , nie chciałam na ciebie nakrzyczeć, albo brzmieć jak szalona. Dziękuje jeszcze raz za bycie dla mnie miłym i za pomoc ale muszę już iść do domu. - po tych słowach wstała.
-Czekaj, potrzebujesz taxi albo...- przerwała mi
-Nie, wrócę sam, wystarczająco dużo już dla mnie zrobiłeś , dziękuje Liam - skinęła na mnie . Skąd znała moje imię?
-Znasz mnie ?- zapytałem
-Tylko imię . usłyszałam jak twój kolega się do ciebie tak zwracał - wyjaśniła
-Więc nie wiesz kim jestem ?
-Przepraszam ale nie, masz bardzo ładny dom.- powiedziała oglądając otaczające ją pomieszczenia
-Dzięki- odprowadziłem ją do drzwi. Nie pozwól jej odejść ! odezwał się mój wewnętrzy głos .Odwróciła się do mnie posyłając smutny uśmiech zanim otworzyła drzwi i wyszła. Szybko podszedłem do okna i patrzyłem jak odchodzi chodnikiem w ciemność. Czy naprawdę zamierzała dojść do domu w takiej ciemności? Oszalała? Muszę po nią pójść ! Wybiegłem z domu by po chwili ujrzeć ją parę metrów przed sobą- Czekaj ! - zawołałem .





Ta dam . Przepraszam za zwłokę ale jakoś całkiem odebrało mi wenę do tłumaczenia, na szczęście już jest ok. Następny rozdział postaram się dodać w lipcu. Piszcie swoje opinie bo dla mnie to bardzo ważne.